aaa4
Kleofas
Dołączył: 28 Lip 2017 Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/666
|
Wysłany: Pią 12:52, 28 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Gdy Meggie sie obudzila, zaczynalo dopiero switac. Noc pobladla nad polami, jakby deszcz splukal rabek jej ciemnej szaty. Budzik wskazywal za kilka minut piata. Meggie wlasnie zamierzala odwrocic sie na drugi bok, by spac dalej, gdy poczula, ze ktos jest w pokoju. Usiadla przerazona i zobaczyla Mo stojacego przed otwarta szafa z jej ubraniami.
-Dzien dobry! - powiedzial, wkladajac do walizki jej ulubiony sweterek. - Przykro mi, wiem, ze
jest bardzo wczesnie, ale musimy wyjechac. Chcesz kakao na sniadanie?
Meggie zaspana kiwnela glowa. Na dworze ptaki swiergotaly tak zawziecie, jakby juz od dawna nie spaly.
Mo wrzucil do walizki jeszcze dwie pary spodni, po czym zamknal ja i podnioslszy, ruszyl ku drzwiom. 18
-Wloz cos cieplego, na dworze jest chlodno - dodal, wychodzac.
-Dokad wyjezdzamy? - spytala Meggie, ale ojca juz nie bylo w pokoju. Zdezorientowana spojrzala w okno. Nie zdziwilaby sie, gdyby zobaczyla Smolipalucha, ale na podworku tylko samotny kos podskakiwal na mokrych od deszczu kamieniach. Meggie wlozyla spodnie i jeszcze zaspana poszla do kuchni. W korytarzu staly dwie walizki, torba podrozna i skrzynka z narzedziami Mo. Ojciec siedzial w kuchni przy stole i smarowal bulki. Prowiant na droge. Gdy weszla, podniosl glowe i usmiechnal sie, ale Meggie widziala, ze jest zmartwiony.
-Nie mozemy wyjechac, Mo! - powiedziala. - Dopiero za tydzien zaczynaja sie wakacje!
-No to co? W koncu nie po raz pierwszy musze wyjechac z powodu zlecenia, kiedy ty masz jeszcze szkole.
Mial racje. Zdarzalo sie to nawet dosc czesto, kiedy jakis antykwariusz, kolekcjoner ksiazek
Post został pochwalony 0 razy |
|